sobota, 16 kwietnia 2011

Historia przydomowej kapliczki






Swego czasu, na zamówienie małżonki, „zmajstrowałem” przydomową kapliczkę. Konstrukcja była na tyle ciężka, że do ustawienia jej w pionie wykorzystałem całą rodzinę. Wyrzeźbioną figurkę zabezpieczyłem specjalnym podkładem i lakierem do jachtów. Przy ówczesnym moim stanie wiedzy na temat konserwacji rzeźb stojących na wolnym powietrzu wydawało mi się to jak najbardziej właściwe. Czas zweryfikował to jednak negatywnie. Jasna rzeźba z czasem stawała się coraz bardziej szara i pojawiły się smugi pochodzące zapewne od jakichś grzybków. Nie zwlekając, postanowiłem interweniować. Po zdjęciu warstwy uszkodzonego drewna, (to już była inna rzeźba…) zacząłem pozostałość podmalowywać farbami akrylowymi ( to już była całkiem inna rzeźba…). Kiedy zobaczyłem łzy w oczach mojej  żony, a sąsiadka stwierdziła, że ta rzeźba nie jest w moim stylu, wiedziałem, że to koniec. Wystrugałem nową figurkę ( chyba ładniejszą…). Zabezpieczyłem ją bezbarwnym drewnochronem. Co prawda też szarzeje, ale taki już chyba los rzeźb narażonych na słońce, deszcz, śnieg, mróz i wiatr. Jedno jest pewne: nie będę już zdzierał z niej warstwy nadwerężonego czasem drewna… Na zdjęciach widać pierwszą  i aktualną wersję figurki z kapliczki.

niedziela, 3 kwietnia 2011

Herby



Wieszane na honorowych miejscach, zarezerwowanych specjalnie do tego celu. Będące znakami całych narodów lub mniejszych społeczności. Świadczące o przynależności do danego rodu lub grupy społecznej.
Przypadło mi w udziale wydłubać ich sporo. Jako że w większości są monochromatyczne, to najlepiej się prezentują przy bocznym oświetleniu. Zleceniodawcami były różne instytucje, a także, w przypadku herbów rodowych – indywidualni inwestorzy. Oto kilka realizacji ze zdjęć, które się zachowały.