poniedziałek, 3 grudnia 2012

Lipowa kapela





A gdy grać zaczęli, świat do tańca ruszył z nimi. Pod stopami płyt klawisze aż pod niebo wirowały. Zamaszyście, bez wytchnienia, dzikim rytmem opętani, grali, grali, grali…Wtedy światło z cieniem się splątało, zamieszało, złagodniało, zapomniało…Jeszcze echo powtórzyło, jeszcze echo przypomniało, echo grało, echo grało, grało…Ptasi śpiew w konarach lasu, głos potoku, szelest trzciny…
Zamknij oczy, jeszcze grają. W górę się unoszą, jeszcze trwają…
Muzykanci zwariowani, muzykanci nieznużeni, poplątańcy…Światła – cienia dzieci, cedru bejcą pomazani…


niedziela, 2 grudnia 2012

Latający Holender





Nie zwijasz żagli mimo straszliwego sztormu…Kapitanie Van der Decken, posłuchaj swych żeglarzy… Ocal statek… Jeszcze możesz…Wszak to Przylądek Dobrej Nadziei… Nie, twoja pycha nie pozwoli…Już na zawsze będziesz błąkał się z załogą szkieletów po wodnych bezkresach…Za ten strzał do niebiańskiego przybysza…Za obelgi i bluźnierstwa…Za to, żeś wilkiem morskim z krwi i kości…