Nie był dobry... Ale nie był też taki całkiem zły... Każdy z
nich próbował przeciągnąć go na swoją stronę. Mocowali się już tyle lat... Już
się wydawało, gdy jeden na chwilę przysnął, że sprawa jest przesądzona, gdy
nagle przebudzony, ze zdwojoną siłą odzyskiwał utracone pole...
Był więc w swoich decyzjach chwiejny, noszony emocjami to w
ciemną, to w jaśniejszą stronę... Wzlatywał lekko w górę, by za chwilę opaść w
otchłań...
Jeszcze o niego walczyli. Jeszcze...
wyjątkowa ta praca - piękna i dojrzała
OdpowiedzUsuńswoje już powiedziałam tam, a tu powiem jeszcze, ze to naprawdę wyjątkowy autoportret i to pod każdym względem, nie tylko wykonania!
OdpowiedzUsuń