Kiedyś stały element pól i ogrodów sąsiadujących z lasem albo dzielny obrońca drzewka czereśniowego. Ubrany w stare łachmany, dziurawy kapelusz spod którego wystawała wiązka słomianych włosów. Malowniczy, bo stworzony z naturalnych materiałów. Trochę spłowiały od deszczu, ale przez to jeszcze bardziej pastelowy… Jakże kojarzący się z polskim krajobrazem…
Dzisiaj, gdyby komuś się chciało go sklecić, pewnie więcej miałby na sobie plastikowych butelek i reklamówek z supermarketu. Nie wiem, czy ptaki by się go bardziej bały niż tego tradycyjnego, ale pewnie budziłby większą odrazę ludzi.
Mój strach jest za pan brat ze swoimi skrzydlatymi przyjaciółmi. Może dlatego, że powstały z tej samej lipy…