czwartek, 8 września 2011

A gdy nadejdzie Armagedon…


Grzegorz Kubies na stronie www.opoka.org w artykule „Muzykujące anioły w malarstwie XV wieku” pisze:
„Jakkolwiek w Nowym Testamencie spotykamy anioły dmące w trąby, nie jest to jednak muzykowanie, anioły pełnią rolę fanfarzystów dających sygnał do rozpoczęcia niezwykłej uroczystości -- ostatniego spektaklu na ziemi. Św. Mateusz (24,31) w eschatologicznej wizji mówi: Pośle On [Chrystus] swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego . W podobnej funkcji występują anioły w Apokalipsie (8,2), po otwarciu siódmej pieczęci św. Jan obwieszcza: I ujrzałem siedmiu aniołów, którzy stoją przed Bogiem, a dano im siedem trąb. Także i tutaj głosy trąb stanowią rodzaj uroczystego sygnału, po którym ziemią wstrząsają potężne kataklizmy.”
Czy anioł obwieszczający nadejście Armagedonu, mógłby wyglądać tak…

środa, 7 września 2011

Kogut


Przed wielu laty mieliśmy stado kur wśród których obowiązkowo rej wodził kogut. Nie wiem, czy wśród innych ptaków znajdzie się tak opiekuńczy przywódca haremu. Wystarczyło, że znalazł jakiegoś robaczka lub coś innego nadającego się do jedzenia, a już po swojemu wołał do siebie kokoszki by im oddać swoją zdobycz. I co ciekawe, wielokrotnie robił to bezinteresownie. Czasami wykorzystał nadarzającą się okazję na spełnienie swoich obowiązków z czego jego panie były najwyraźniej zadowolone. Jeśli miałbym więc kogutowi przypisywać jakieś cechy symboliczne, to na jednym z pierwszych miejsc umieścił bym opiekuńczość no i jurność. Godna podziwu jest też waleczność tych ptaków. Potrafią w obronie swojego stada zaatakować nawet człowieka, co wcale nie jest takie śmieszne, gdy się obejrzy jakie ostrogi ma ten ptak na nogach..
Lubiłem często się droczyć z tym „grzebieniastym” dumnym „nadęciakiem”. Jak wiadomo, szczególnie starsze osobniki przed wykonaniem swojego przeciągłego „kukuryku” lubiły zatrzepotać skrzydłami o boki. Schowany za krzakiem klepałem się dłońmi po policzkach i gardłowo naśladowałem kogucie pianie. Wychodziło mi to chyba dość realistycznie, bo właściciel barwnego pierzastego ogona wpadał w istny szał. Z miejsca swoim śpiewem oznajmiał, że na tym terenie to on jest wodzem i pośpiesznie szukał rywala. A ja znowu z innego miejsca po swojemu…Na tym punkcie wszystkie koguty mają istnego fioła. Wystarczy, że pierwszy promyk słońca wyjrzy zza horyzontu, a te szatany swoim przeraźliwym jazgotem dają znać o swoim istnieniu. Podobno wyznawcy islamu uważają, że pianie koguta zdradza obecność anioła.
Pewne jest, że jeśli coś miałoby symbolizować budzik, to na pewno byłby nim nasz bohater. Stąd też tyle moich zegarów akurat jego przedstawia.
A oto kilka moich „dłubanek”
W ujęciu uproszczonym geometrycznie





No i czasomierze…




niedziela, 4 września 2011

A ja robię czasomierze…


„Czas robi swoje. A ty człowieku?” Ta sentencja Stanisława Jerzego Leca towarzyszy mi od wielu lat. Przypomina  o upływających nieubłagalnie chwilach, które mamy do swojej dyspozycji. Jak je zagospodarujemy – zależy w dużej mierze od nas samych. Dobrze mieć gdzieś na widoku urządzenie, które cicho tykając, pokazuje przemijanie…
Muszę przyznać, że tworzenie nowych form zamykających w sobie mechanizmy zegarowe jest ciekawym wyzwaniem. Dzisiaj dwa przykłady…



czwartek, 1 września 2011

Autumn Angel


Niestety… Noce chłodniejsze, w sadzie ostatnie jeżyny i maliny. Dojrzewają jabłka, czuć jesień…Na wysokim kominie nieczynnej piekarni nie nocują już dwa bociany bez gniazda…Przestały przecinać niebo szaleńczymi gonitwami jeżyki i jaskółki. Dzieci pożegnały wakacje. Czuć jesień…W mojej galerii też mniej gości…I wtedy przyleciał On. Wrzosowy, jesienny…Z poważną, znaczoną doświadczeniem minionych dni twarzą. Autumn Angel.