wtorek, 4 lutego 2014

Dylematy...


Ileż to razy zbliżając się do finału dłubania w drewnie nachodzą mnie wątpliwości, jaki nadać rzeźbie wygląd ostateczny... W większości przypadków jestem później niezbyt zadowolony. Czasem poprawiam, czasem godzę się z faktem, że jeszcze mi daleko do poprzeczki, którą sobie gdzieś tam zawiesiłem...
Dzisiaj trzy przykłady realizacji jednego pomysłu.
Pierwotnie duet grajków wyglądał tak:  
  



Był to mój okres fascynacji Rzeźbą czarną z "przecierką" kolorem który wydawał mi się współgrającym z tłem. Uproszczenia twarzy celowe, by nie odwracały wzroku od całości. Dziś patrzę na to krytycznie...
A oto wersja bardziej snycerska. Twarze już jakieś są. Całość monochromatyczna... Ale od tego chciałem uciec...







I wreszcie trzecia odsłona. Jakby połączenie dwóch poprzednich. Z nieodłączną "przecierką", która gdzieś się do mnie przykleiła...




2 komentarze:

  1. "trzy"...coś jest w tej cyfrze
    trzy wersje - też tak mam .... szukam , szukam , szukam

    myślę ,że ukierunkowałeś odbiorcę - sama nie wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ta rzeźba w każdym wydaniu mi się podoba, jest rozczulająca, ale te kolory z pierwszej wersji najbardziej pasują do mojego nastroju... :)
    P.S
    dziękuję za miły komentarz i odwiedziny u mnie. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń