Jakoś mi nie po drodze z Wieszczem, który nazwał Polskę
"Chrystusem Narodów". To, że upadła pod koniec XVIII wieku, to nie
zrządzenie losu, ale wynik bałaganu, nieróbstwa i samolubstwa sfer
rządzących... W czasie, gdy w lawie
szkolnej wbijano mi na lekcjach języka polskiego różne teorie, bliższy mi był
pozytywizm od romantyzmu...
Ech, można by tu pisać całe rozprawy o wyższości czołgu nad
ułańską lancą, powstania Wielkopolan nad innymi zrywami patriotycznymi itd...
A ja tu wydłubałem w ramach autoterapii takiego
frasobliwego...
A może ten będzie lepszy...
ja go ciągle podziwiam a twoje rozważania i mnie są bliskie. Martwię się tylko tym czy jak to zwykle bywa, stanie się według powiedzenia "historia lubi się powtarzać"...
OdpowiedzUsuńOby nie, ale...