niedziela, 22 lutego 2015

Skrzydlaczki


W chwilach odpoczynku pomiędzy bardziej "ambitnymi" realizacjami lubię podłubać jakieś drobiazgi. Żeby przy tym mieć trochę radości, kombinuję, by było to coś, czego jeszcze nikt nie zrobił. Jak  wystrugam jedno, to już w trakcie pracy przychodzą mi pomysły, że można to zrobić jeszcze inaczej...I tak zagrzebuję się po uszy... Wkurzam się, że tracę czas na bzdety, bo przecież trzeba to wszystko jeszcze wykończyć... A miał to być miły przerywnik... Tak było też z moimi ostatnimi "skrzydlaczkami"...






1 komentarz:

  1. ....ta odrobina koloru dodaje delikatności ,lekkości
    Jest pięknie i pogodnie !

    OdpowiedzUsuń