Dziękuję serdecznie wszystkim
zaangażowanym w organizację wystawy pracownikom muzeum. Było co robić...
Nawet szkło zostało ustawione z
artystycznym smakiem...
Byłem zaskoczony ilością zwiedzających...
Dyrektor muzeum, jak zwykle,
rozpoczął wernisaż z dużym poczuciem humoru. Tradycyjnie zostałem obdarowany
metalową różą. Ze swej strony podziękowałem za inicjatywę zorganizowania
wystawy, oraz całej ekipie za trud włożony w przygotowanie ekspozycji. Pozostało
tylko zaprosić gości do oglądania...
A to pierwsza recenzentka moich prac, a tutaj w roli
reporterki... Dzięki Ci za cierpliwość i dobre serce...
Cóż mądrego można powiedzieć przed kamerami telewizyjnymi w
chwili, gdy wokół gwar, a w głowie pustka...
Było do przewidzenia, że stojący na środku małpiszon, będzie
obiektem największego zainteresowania...
Jak tu ubrać w słowa coś, co się wydłubało w drewnie...
Dyskusjom nie było końca...
Byli też goście, którzy oglądali wystawę bez zaproszenia...
Dużą radość sprawili mi synowie
niespodziewanie przyjeżdżając z odległych miejsc na wystawę...
To wzruszające, gdy stary
przyjaciel, z którym kiedyś zaczynaliśmy rzeźbienie przyjedzie specjalnie z
mego rodzinnego miasta po to, by mi towarzyszyć przez czas wystawy...
Jeszcze tylko ostatni wpis i czas pożegnać gościnne
progi Galerii Brama...
I ja tam byłem, miód i wino...Nie piłem, bo byłem kierowcą...:))
Ach.... czekałam na ten reportaż z wernisażu.
OdpowiedzUsuńNie tylko pięknie rzeźbisz, ale też pięknie opowiadasz i relacjonujesz. Zdjęcia doskonale przekazują atmosferę tej uczty. Zazdroszczę wszystkim, którzy mogli tam być tego dnia.
Gratuluję z serca i życzę kolejnych wielu podobnych wystaw!
P.S.
Ten niespodziewany i nie zaproszony gość rozczula swoim podglądactwem :)
Dzięki Magdo! Kolejnych wystaw już pewnie nie będzie. No chyba, że w mojej domowej galerii. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmoje wielkie GRATULACJE!!! ... ilu widzów zebranych!
OdpowiedzUsuńdobrze ,że we wcześniejszym poście pokazałeś salę tylko z rzeźbami ...
Ryszardzie ,wyglądasz przystojnie i dostojnie.
....życzę wielu podobnych wystaw!
Dzięki za dowody sympatii:)
Usuń... no proszę- Ty to potrafisz pognębić człowieka! Teraz żałuję, że mnie tam nie było (tyle wina)! Musiałem dokonać wyboru: zarabiać ... lub jechać do Brodnicy i wesprzeć mentalnie starego przyjaciela. Co wybrałem? ... i jak ja się teraz czuję? Pognębiłeś mnie tym reportażem, ominęła mnie taka impreza: sztuka- godna Wawelu, media- ... bo się nie załapałem oraz nie mam zdjęcia z mistrzem (a o dobry winie już nawet nie wspomnę). Człowiek codziennie dokonuje wyboru i jak widać, nie zawsze słusznego !!! (PS. Dobrze, że chociaż wysłałem gołębia ... to jestem na bieżąco- choć wrócił jakiś oszołomiony i nie wiem czy z wrażenia ..., a może po winie?).
OdpowiedzUsuńMarku, już Ci dawno pisałem , że się marnujesz nie podejmując pracy w kabarecie... Przynajmniej ( jeśli nie chcesz tracić intratnego zajęcia w ubezpieczeniach) jako autor tekstów... Dzięki, że zajrzałeś do bloga, choć pewnie na wernisażu mógłbyś zostać postacią znaczącą...
Usuń... dziękuję za uznanie- wystarczy, że własne życie mam jak kabaret- raz śmieszno, raz straszno i to mi wystarcza. Ja także żałuję swej nieobecności ... , a gołąb mi doniósł, że i beze mnie, celebrytów ... ci u was dostatek (i strasznych i śmiesznych) !!!
UsuńJacy tam celebryci... Sami sympatyczni goście, którzy zechcieli mnie wesprzeć w tym uroczystym obnażeniu. Muszę Ci powiedzieć, że miejscowi celebryci nie przepadają za mną... Pozdrawiam!
Usuń