środa, 18 stycznia 2012

Black, red and white

Kontynuacja mojego czarno – białego cyklu. Z drobnym akcentem czerwieni,  wystarczającym w zupełności do ocieplenia całości.
 Ileż to kartek zakreśliłem szkicując pomysły na swoje przedstawienie Adama i Ewy…I wreszcie takie, trochę absurdalne, z podświadomym, dalekim echem malarstwa Tadeusza Makowskiego…
Za akt nieposłuszeństwa pierwszych ludzi wobec Boga zostali oni wygnani z raju. Takie były konsekwencje zerwania owocu z drzewa wiadomości dobra i zła. Skończyło się błogie lenistwo, musieli zacząć ciężko pracować, a dzieci miały się rodzić w wielkim bólu. Kara była więc związana wyraźnie z bolesnym fizycznym cierpieniem. Czyżby więc wykroczenie też kojarzyło się z fizycznością?  W rajskim sadzie rosło jeszcze drzewo życia. Spożycie jego owoców dawało dar nieśmiertelności. Stwórca pewnie nie chciał dopuścić aby rozzuchwalona para pozwoliła sobie na kolejny akt niesubordynacji.
Swoją drogą, dla mnie czas, gdy jestem zmuszony do bezczynności, nie jest czasem  przyjemnym… A z tą nieśmiertelnością… Tak ta ludzka starość jest zaplanowana, że z biegiem czasu coraz mniej chęci na ciąg dalszy….


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz