poniedziałek, 23 stycznia 2012

Epitafium dla osiki

Już nie zatętni wiosennymi sokami jej jasnozielona skóra. Drżące na wietrze liście nie pokłonią się więcej życiodajnemu słońcu. Piła bezlitośnie przecięła jej więź z Matką Ziemią. Poćwiartowano jej ciało by ogrzać ludzkie domostwa. Lecz nie dane jej było zamienić się w garść popiołu.
Pochylił się nad nią jak pradawny łowca, by przeprosić za zadawany ból i oddać pokłon swej dalekiej krewnej zrodzonej z tej samej ziemskiej gliny. Zaczął ostrym dłutem zagłębiać się w osikowym ciele. Nie wystrugał z niej zabójczego dla wampirów kołka. Nie chciał też, tym razem, przykryć jej gontem swego domostwa. Przyjęła kształt zrodzony w skołatanej głowie znużonego bytem człowieka. Zanuciła na skrzypkach grajka swą ostatnią, zapamiętaną za życia, melodię jesiennego wiatru. A zegar miarowym tykaniem zaczął odmierzać czas do końca…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz