poniedziałek, 31 stycznia 2011

Fundusz emerytalny - czarno to widzę...


Z myślą o oszczędzających  zrobiłem dwie skarbonki. W pieńkach na których siedzą dwaj panowie z funduszy emerytalnych są wydrążone pojemniki na ciężko zarobione i z trudem odłożone pieniążki. Wrzuca się je przez otwory między nogawkami ludzi interesu…Żeby się do tych lokat dostać wystarczy odkręcić denka zamocowane na kilka wkrętów. Ci, którzy mają obie lewe rączki do majsterkowania, będą musieli, niestety, skorzystać z pomocy żon…




Jeśli ktoś nie ufa takim sposobom oszczędzania, może się zawsze udać do instytucji, która zawsze wyciągnie ku nam swoją pomocną dłoń…



A u progu radosnej starości możemy obejrzeć efekty naszej zapobiegliwości…

sobota, 29 stycznia 2011

Luciano De Crescenzo


"Każdy z nas jest Aniołem
z jednym skrzydłem.
Jeśli chcemy pofrunąć,
musimy mocno się objąć
." 

 
To swobodny przekład złotej myśli włoskiego pisarza. Co miał na myśli? Przecież nie chodziło mu chyba o dosłowne "frunięcie", a o stan ducha. A może jednak ciała...Ja to zilustrowałem taką rzeźbą:


piątek, 28 stycznia 2011

Another world

Doceniam mistrzostwo Michała Anioła. To szczyty rzeźby. Ale mnie jakoś tak ciągnie w inne rejony.  Tam gdzie nie obowiązują sztywne kanony. Słowem, nie przepadam za akademizmem… Bardzo lubię rysunki Szymona Kobylińskiego, obrazy Jerzego Dudy Gracza, a szczególnie jego ostatnie akwarele. Gra mi w duszy, gdy oglądam czarno-białe exlibrisy  mistrzów tego gatunku. Można by długo wymieniać…
Mam kilka takich rzeźb, które niespecjalnie budzą zachwyt zwiedzających a dla mnie są szczególnie cenne. Przez to, że trochę na swoją modłę przekształciłem to co realne…
Czyż te aniołki nie wydają się integralną częścią otaczającej przyrody? A jednak są trochę nierealne...


A ta orkiestra klezmerska, czy przez to, że jest trochę zgeometryzowana, gra mniej realnie?


Czy czuć dynamikę tańca tego anioła, mimo że jest jakiś taki uproszczony?

 

A ta istota przekształcona nieco dla swej funkcji użytkowej, czy przestała być rybą?


A ten słonik zachował swoje charakterystyczne cechy mimo, że się trochę zaokrąglił?



Można by jeszcze znaleźć więcej przykładów, ale tego chyba wystarczy aby zobrazować wcześniejszą myśl.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Jak to z moim satyrkiem było...


Kiedy 30 lat temu wylądowałem w miejscowości, w której przebywam do dziś, zauroczyło mnie piękno otaczającej przyrody. Jeziora o tajemniczych toniach, lasy pełne życia, odgłosów nieznanego pochodzenia , rozbudzały wyobraźnię. Byłem ciekaw miejscowych legend. Niestety, jest ich tylko kilka. W książce Wiktoryna Grąbczewskiego „Diabeł polski w rzeźbie i legendzie” znalazłem mapę występowania różnych diabłów na terenie Polski. U nas nie było żadnego…Z jednej strony dobrze, naród uczciwy, bogobojny, to po co wywoływać wilka z lasu. Ale jakoś tak smętnie mi się wydało…
Postanowiłem na własny użytek powołać do życia jakiegoś leśnego stworka. Takiego dobrodusznego, co to krzywdy nikomu nie robi, a gdy trzeba to i pomoże. Wystrugałem takiego z różkami i kozim ogonkiem. Żeby jakoś nawiązać do historii posłużyłem się wierszem „S A T Y R , albo dziki mąż”, Jana Kochanowskiego. A w nim takie wersy:
 Tak jako mię widzicie, choć mam na łbie rogi,
I twarz nie prawie cudną, i kosmate nogi:
Przedsięm uszedł za Boga w one dawne czasy,
A to mój dom był zawżdy, gdzie najgęstsze lasy.
Aleście je tak długo tu w Polsce kopali,
Zeście z nich ubogiego Satyra wygnali”

W książce „Odpukajmy!” Szymona Kobylińskiego znalazłem krótki opis satyra - kosmatego, poczciwego, rubasznego władcy gajów i strumieni. No, taki mi się nadaje! Ale mój będzie SATYREK. Małe to jeszcze niedojrzałe, nie w głowie mu wino i związane z tym uciechy…
Satyrek kojarzy się z satyrykiem, a w tym czasie namiętnie tworzyłem rysunki satyryczne, więc wszystko mi grało…
Do czasu gdy zjawił się u mnie sympatyczny duchowny z Włoch. Zaczął mnie wypytywać o mojego głównego bohatera. A to, a tamto, a dlaczego, a ktoś mu powiedział, że to diabeł…Zjeżyły mi się resztki włosów na głowie… Mój poczciwy satyrek, miłośnik muzyki, wędkarz, mały łobuziak, to diabeł? Stanowczo zaprzeczam! Przecież na diabelskiej mapie Polski w moich okolicach jest biała plama!
Ale gdy w nocy czasem się obudzę, słyszę dziwne trzaski dochodzące z galerii, gdzie przebywa kilku tych cudaków pośród innych stworków…
Mam nadzieję, ze gdy prawdziwy rogaty zajrzy przez okno lub komin i zobaczy moje satyrki, to stwierdzi, że dla niego już tu miejsca nie ma…





niedziela, 23 stycznia 2011

Madame L.R

Niedawno znalazłem w necie taką oto wiadomość:„Za rekordową sumę 29 mln euro sprzedano w Paryżu rzeźbę "Madame L.R." Constantina Brancusiego dwudziestowiecznego rzeźbiarza pochodzenia rumuńskiego podczas aukcji dzieł sztuki ze słynnej kolekcji dyktatora mody Yves Saint Laurenta i biznesmena Pierre'a Berge”
 

Rzeźba ma dość uproszczoną formę. Jednym może się podobać – innym – nie.. Ja należę do tej pierwszej grupy. Kwota za jaką ją sprzedano na pewno przydałaby się rzeźbiarzowi, gdyby jeszcze żył…Zarobili inni…Cena jest zawsze kwestią umowną. Towar jest tyle wart, ile za niego zechcą dać. Ważne, żeby twórca miał poczucie, że przynajmniej zwrócił mu się wkład pracy wniesiony w realizację przedsięwzięcia. Ciekawe, za jaką kwotę pierwotnie sprzedał swoje dzieło Brancusi…

piątek, 21 stycznia 2011

Frog

Żaba jest symbolem powstawania i odradzania się życia, uzdrowienia, płodności, przemiany zła w dobro i piękno. W chrześcijaństwie tego płaza łączono z herezją, niestatecznością i pogonią za doczesnymi uciechami.
Do dziś nie mogę się powstrzymać od śmiechu, gdy przypomnę jak dziadek tłumaczył jednemu z moich synów fakt siedzenia jednej żaby na drugiej. Na pytanie wnuka: co one robią, odpowiedział, że jedna jest ranna, a druga ją niesie do szpitala...Boki zrywać...I podziwiać blyskotliwe poczucie humoru...Syn oczywiście uwierzył, bo był w takim wieku, że słowa dziadka były wyrocznią.
To niesienie do szpitala trwa bardzo długo, stąd w symbolice znak lubieżności, chuci i rozpusty.
Żaba jako amulet miała zapobiegać nieszczęściom i "złemu oku".
Według założeń feng shui aby przynosić szczęście figurka żabki powinna stać na okiennym parapecie.
W letnie ciepłe wieczory orkiestra żab nie ma równych sobie, no może jeszcze cykady...
A ja tutaj tak trochę bajkowo...Gdyby tak tę największą pocałować, to może by się zamieniła w księcia...Ale co ja bym robił z takim księciem?

wtorek, 18 stycznia 2011

A fish

Prawie wszystkie ludy zawsze uważały rybę za symbol pełni życia. Talizmany w kształcie ryby miały przynieść obfitość, szczęście rodzinne, zdrowie i płodność. W symbolice chrześcijańskiej ryba obrazuje opatrzność Bożą, oko Boże, Eucharystię lub samego Chrystusa.
W Chinach jest znakiem bogactwa i dobrobytu.
Ryba jest kojarzona z płcią męską w odróżnieniu od żaby, która symbolizuje płeć żeńską.
Jest znakiem tajemniczości, bo przebywa w żywiole, w którym człowiek żyć nie potrafi. Rybą powinni  zainteresować się wszyscy twórcy, bo jest symbolem płodności twórczej.
Poniżej można zobaczyć kilka moich wyobrażeń dzisiejszej bohaterki tego tekstu. Ostatnie zdjęcia to wykorzystanie rybiej tematyki do prozaicznych zastosowań. Tace do chleba, owoców itp. itd.










Żeby nie być posądzony o bajanie i przez szacunek dla moich źródeł informacji, podaję literaturę, z której korzystałem.
1. Jean Prieur "Symbole świata"
2. Dorothea Forstner Osb "Świat symboliki chrześcijańskiej"
3. Władysław Kopaliński "Słownik symboli"
4. Herder "Leksykon symboli"
5. Christine M. Bradler i Joachim Alfred P. Scheiner "Feng shui symbole Wshodu i symbole Zachodu"

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Bonobo

Kilka lat temu kupiłem piękny album "In Praise of Primates" Steve Blooma ze zdjęciami małp. Tylko ze względu na jedną fotografię...
Przedstawiała ona dorodnego szympansa bonobo w pozie tak ludzkiej, że nie mogłem się oprzeć myśli, że Pan Darwin miał rację...
Znalazłem odpowiedni pień lipy i do dzieła...


A potem miałem już z kim porozmawiać na tematy egzystencjalne...

Bonobo jest cierpliwy i zwykle zgadza się z większością moich poglądów i, co ma pewne znaczenie, ciągle wygląda na zainteresowanego....

piątek, 14 stycznia 2011

Prezent dla szefa

Pracownicy firmy
postanowili, z okazji XX lecia firmy zrobić prezent swojemu szefowi w postaci płaskorzeźby:

wtorek, 11 stycznia 2011

Rodzinne portrety

Kilka lat temu postanowiłem utrwalić moich najbliższych na drewnianych portretach. Pretekstem były 25 urodziny mojego starszego syna. Wydłubałem mu pamiątkowy, pozłacany dwustronny medal .




Jak zwykle, miało być sprawiedliwie, więc młodszy potomek też musiał swoje otrzymać...Tutaj to już był najnormalniejszy portret.





Największy wymiarowo obiekt otrzymała moja ukochana żona... 



piątek, 7 stycznia 2011

Czarownice

W zamierzchłych czasach sprzedawałem swoje wyroby na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Od klientów dowiedziałem się, że w Anglii i w Niemczech czarownice wywieszone w oknach mieszkań mają odstraszać złe duchy. No, bo jeśli taki nieczysty zauwazy, że w domu jest już jakaś pokraka, to dla niego nie ma tu już miejsca...Czyli im straszniejsza baba, tym lepiej...Oto kilka moich koleżanek, które wydobyłem z lipowego pnia: