Kilka lat temu postanowiłem utrwalić moich najbliższych na drewnianych portretach. Pretekstem były 25 urodziny mojego starszego syna. Wydłubałem mu pamiątkowy, pozłacany dwustronny medal .
Jak zwykle, miało być sprawiedliwie, więc młodszy potomek też musiał swoje otrzymać...Tutaj to już był najnormalniejszy portret.
Największy wymiarowo obiekt otrzymała moja ukochana żona...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz