piątek, 30 października 2015

Ex Libris




Jestem z tego pokolenia, które potrafiło godzinami stać przed księgarnią, by kupić upragnioną książkę. Zmajstrowałem biblioteczkę na całą ścianę w pokoju i dopiero wygięcie sufitu zauważone piętro niżej powstrzymało moje zapędy kolekcjonerskie. Ze smutkiem stwierdzam, ze coraz rzadziej zaglądam do moich papierowych zbiorów. Wszak o wiele szybciej znajdę interesujące mnie wiadomości szperając w Internecie. Wątpię, czy dzisiaj ktoś musiałby długo stać w kolejce po zakup encyklopedii...
Kiedyś każdą zakupioną książkę podpisywałem, by pożyczona komuś wiedziała, gdzie ma wrócić... Później miałem pieczątkę z imieniem i nazwiskiem...
Jak zacząłem dłubać w linoleum, postanowiłem moim synom zrobić ekslibrisy.
Ex Libris - "z książek", a może bardziej " z księgozbioru" - znak graficzny przyklejany w formie małej karteczki, lub drukowany bezpośrednio na kartach książki.

Moje projekty wykonałem w formie linorytów o formacie A4. Zaniosłem do firmy poligraficznej, gdzie po zmniejszeniu  wydrukowano laserowo poręczne pieczątki z zasobnikiem na tusz.  







czwartek, 29 października 2015

Woda



 Tak się składa, że od najmłodszych lat byłem i jestem jako wędkarz emocjonalnie związany z terenami bogatymi w zbiorniki wodne i rzeki. A że ryby nie zawsze brały, był czas na podziwianie pięknych widoków z wodą na pierwszym planie...

 Może w rzeźbie nie zawsze można było to pokazać, ale w momencie, gdy zająłem się linorytem otworzyły się nowe możliwości. Nie zawsze jestem zadowolony z tego co wydłubałem. Bo też wystarczy jedno niewłaściwe pociągniecie dłuta i już matrycę można wyrzucić. Nie da się tu niczego skorygować, "przypudrować" czy nacisnąć klawisz "wstecz". Proszę więc o pobłażliwość przy oględzinach tych kilku prac, które zamieszczam...

Nad jeziorem Sosno...:



Fosa brodnickiego zamku:


Jezioro Popek:


Rzeka Drwęca z mostem w tle:



środa, 28 października 2015

Puzzle




Chyba najtrudniejsze w projekcie pracy plastycznej jest odpowiednie ustawienie elementów składowych kompozycji względem siebie i względem ograniczających całość linii. Wystarczy, że coś się bardziej "wychyli" i już pojawia się uczucie niesmaku... Za każdym razem poruszamy się w świecie własnej intuicji w tym względzie. Wszak nie ma tutaj reguł, a jeśli są, to indywidualne.  Przypomina to trochę ustawianie obrazu w obiektywie aparatu fotograficznego. Tylko, że tam mamy przeważnie wpływ na umiejscowienie ram całości a nie na wzajemne ustawienie elementów układanki.

 Wiem, że każdy ma swój katalog przepisów w tej materii, a są też tacy, którzy uważają, że właśnie chaos jest najbardziej pożądany... Zamieszczam dwa linoryty na których próbowałem ułożyć  na swój sposób puzzle...Format obu prac to A4.



wtorek, 27 października 2015

Pisces - Ryby



Czasem pomysł wypada z rękawa, innym razem trzeba się sporo napocić, by wymyślić coś, czego jeszcze inni nie stworzyli...  Tym razem zadziałała pierwsza reguła... Ludzkie dłonie z indywidualnymi liniami papilarnymi bardzo dobrze nadają się do zilustrowania znaku Zodiaku który im patronuje.

Ryby - podobno przedstawiciele tego znaku unikają konkurencji, a więc złączone dłonie są tu na miejscu. Ten linoryt zapoczątkował serię grafik w których zawarłem wszystkie znaki Zodiaku.


niedziela, 25 października 2015

Przydrożne wierzby



Nieodłączny element polskiego krajobrazu polnych dróg. Giną na naszych oczach... Masywne niskie pnie z "głowami" obrośniętymi gęsto giętkimi pędami. Jeszcze nie tak dawno temu z tych gałązek wyrabiano kosze przydatne w gospodarstwach wiejskich. Ścinano takie witki co roku powodując rozrastanie się wszerz korony drzewa. A potem pojawiły się metalowe i plastykowe zamienniki tradycyjnych plecionych koszy. Przestało się opłacać je wytwarzać i coraz mniej jest takich, którzy potrafią to robić. Już się nie "strzyże" przydrożnych wierzb. Pędy zamieniły się w długie, obciążone listowiem gałęzie. Pod naporem wiatru takie "żagle" rozłupują spróchniałe pnie... I tak jedna po drugiej odchodzą w niebyt malownicze strażniczki dróg wijących się pośród pól. A ponieważ jakoś nie widać, by ktoś sadził nowe, już wkrótce może się okazać, że na naszych oczach zniknęło coś, o co nie upomni się nikt odpowiedzialny za ochronę naszego rodzimego krajobrazu...

Wydłubałem kilka linorytów z wierzbami w roli głównej.





czwartek, 22 października 2015

Koncert dla Królowej Świerków




Chcąc nie chcąc, codziennie rano wyglądam przez okno łazienki na otaczający świat... Nic tam się specjalnie nie zmienia poza pogodą. Te same budynki, te same drzewa... Ale tego dnia coś szczególnego zwróciło moją uwagę. Zauważyłem, że jeden ze świerków pochylony jest pod ciężarem szyszek w pozie skrzypka... A obok drugi wygląda jak majestatyczna królowa wsłuchana w dźwięki muzyki. Może nawet próbuje tańczyć... Szybko pobiegłem z aparatem pstryknąć kilka zdjęć i wziąłem się ostro do pracy nad projektem i samym linorytem. Tego samego dnia miałem już gotowe odbitki. Czy to jest wena, czy wypaczone jednostronnym zainteresowaniem spojrzenie...