Nieodłączny element polskiego krajobrazu polnych dróg. Giną
na naszych oczach... Masywne niskie pnie z "głowami" obrośniętymi
gęsto giętkimi pędami. Jeszcze nie tak dawno temu z tych gałązek wyrabiano
kosze przydatne w gospodarstwach wiejskich. Ścinano takie witki co roku
powodując rozrastanie się wszerz korony drzewa. A potem pojawiły się metalowe i
plastykowe zamienniki tradycyjnych plecionych koszy. Przestało się opłacać je
wytwarzać i coraz mniej jest takich, którzy potrafią to robić. Już się nie
"strzyże" przydrożnych wierzb. Pędy zamieniły się w długie, obciążone
listowiem gałęzie. Pod naporem wiatru takie "żagle" rozłupują spróchniałe
pnie... I tak jedna po drugiej odchodzą w niebyt malownicze strażniczki dróg wijących
się pośród pól. A ponieważ jakoś nie widać, by ktoś sadził nowe, już wkrótce
może się okazać, że na naszych oczach zniknęło coś, o co nie upomni się nikt
odpowiedzialny za ochronę naszego rodzimego krajobrazu...
Wydłubałem kilka linorytów z wierzbami w roli głównej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz