poniedziałek, 30 listopada 2020

Zmiana

 

Dawno, dawno temu był sobie król. A u stóp jego tronu spoczywał błazen. a potem nastąpiła zmiana i... Wcale nie było śmieszniej...

Trudno o krótszą bajkę na temat "Dobrych Zmian"...

Nie każda zmiana prowadzi ku lepszemu, Weźmy na przykład te, które bezustannie odbywają się w polskiej oświacie. Siedmiolatki, ośmiolatki, jedenastolatki, gimnazja itd, itd... Za każdym razem wymiana podręczników, podstaw programowych itp. A wszystko tonące w coraz wyższej górze papierów. Zgroza... Wcale nie jest śmieszniej , chociaż królem został błazen, a król błaznuje...




sobota, 14 listopada 2020

Zaraza

 Puste oczodoły niewrażliwe na krzywdę i niesprawiedliwość wydanego wyroku.. Kosa tnąca od prawa do lewa w rękach ślepego wykonawcy... I kruki czekające na łatwy żer...

Może to zbyt patetyczne i wydumane... Może to scena z romantycznej tragedii, odsłona koszmarnego snu, który nie chce się skończyć... Jakże infantylna w realiach XXI wieku, w którym śmierć jest codzienna na szklanym ekranie, ale jest tylko dodatkiem do pasjonującej fabuły filmu i nas, siedzących w wygodnych fotelach już nie porusza...Czy nie oswoiliśmy się już z widokiem kolczastej kulki koronawirusa? Dla wielu przecież to i tak tylko "ściema"...

Zapomnieliśmy o słowie z pożółkłych kart historii... Zaraza...





piątek, 13 listopada 2020

Odwaga

 

Nie można temu narodowi odmówić romantycznej odwagi w podejmowaniu, często beznadziejnej, walki. Pytanie, kiedy kończy się odwaga a zaczyna głupota...







Kraty


Po raz kolejny zmagał się z kratami w swoim oknie. Po raz kolejny się poddał... Zapomniał, że sam te pręty montował. Wtedy wydawało mu się, że będzie mógł sobie spacerować po pokoju i patrzeć przez okno jak do klatki w zoo. Na tych swoich paru metrach kwadratowych był wtedy wolny. To świat za oknem był zamknięty w klatce...








Szczudła

 Jaś działał wszędzie i dnia każdego

Bo chciał być wielki i wzmocnić swe ego

Musiał się krzątać ostro niebożę

Musiał coś robić, by nie czuć się gorzej

Był wszak, niestety, wzrostu lichego

Chciał być widoczny, cóż więc dziwnego

Że działał tak i działał bez przerwy

Przeważnie innym działał na nerwy

Aż dnia pewnego ktoś, mądra głowa

Z błyskiem geniuszu pokombinował

I kupił szczudła mu używane

Szczudła cyrkowe marki nieznanej

Jan już poważny, już wyciszony

Spojrzał na wszystko z tej wyższej strony

Przestał bezmyślnie działać bez przerwy

I już nie działał innym na nerwy...

Na zakończenie już przyszła pora

Jak w każdej bajce i tu jest morał

Warto mieć takie szczudła w zapasie

Na czas gdy zjawi się mały Jasiek...






czwartek, 12 listopada 2020

Depresja

 

Encyklopedie definiują geograficzną depresję krótko, jako "obszar lądu położony poniżej poziomu morza". Nie podejmuję się cytować definicji depresji psychicznej. Za mało tu miejsca i nic by nie dało przytaczanie uczonych fraz. Pewnie, jak linie papilarne, depresja każdego "dotkniętego" ma charakter indywidualny. Pewnie dominuje brak chęci do egzystowania w świecie widzianym przez zaciemnione okulary, trudność dostrzeżenia światełka nadziei w tunelu rezygnacji i coraz większa chęć przekręcenia wyłącznika na  pulpicie. I wtedy do głosu dochodzi zwierzęcy instynkt życia, który próbuje ratować to, co zbudowane z materii. Zmagania nad przepaścią...





Jak Syzyf...

 Optymistycznie zakładam, że każdy ma swój osobisty zestaw norm moralnych, przykazań religijnych, czy jak ktoś chce, etycznych. Może jest ich dziesięć, może więcej, a może mniej. Co by nie powiedzieć, ograniczają one pełną swobodę w postępowaniu. I bardzo dobrze... Wierzę, że niektóre z nich są wręcz zapisane w genach. Tak więc, w swej wspinaczce na szczyt z napisem THE END, niesiemy je ze sobą. Wręcz dźwigamy... A że droga wyboista, potykamy się, padamy, a czasem nawet spadamy... Ale znów podnosimy się, bierzemy swoją tablicę i znów brniemy... Jak Syzyf...




środa, 11 listopada 2020

Kapelusze

 Krotka baśń (dłuższej nikt by nie czytał...).

Dawno, dawno temu, gdy małpy postanowiły nazywać się ludźmi, a o zarazie koronowirusa przepowiadali tylko najjaśniejsi jasnowidze, zaczął nękać biednych homo sapiensów kompleks niższości. Jakby na to nie patrzył, odległość mierzona od pięty do czubka głowy nie u wszystkich trafiala się taka sama. Ileż to wojen wybuchło z tego powodu, ile zgryzoty i zawiści gościło w sercach tych o mniejszej długości  wspomnianego odcinka... I tak z tą plagą ludzkość się męczyła, aż w pewnym kraju mądry król wpadł na prosty pomysł... Odszukano najwyższego obywatela i postanowiono zrównać z nim pozostałych za pomocą cylindrów o różnej wysokości. Ruszyła produkcja kapeluszy...

W sąsiednim kraju z zasady nie wzorowano się na tym co robią ci zza granicy. Przyjęto rozwiązanie o wyrównaniu wszystkich do najniższego obywatela. Ruszyła produkcja gilotyn,,,





Pycha

 Za pochodzenie, za kolor włosów i skóry, za kształt nosa, za wyznawanie jedynie słusznej wiary, za znajomość dobrych manier i odpowiednich ludzi, za pełnioną funkcję, za wykształcenie, za markę posiadanego samochodu, za modne ciuchy i gadżety, za umiejętność odpowiedniego ustawienia żagli do politycznego wiatru, za przynależność do kasty, za to, że nie jest jak ten celnik z biblijnej przypowieści.... Za to wszystko i jeszcze za wiele innych swoich zalet przyznawał sobie plusy. Miały mu one uzupełnić medale i odznaczenia o które też potrafił zadbać... Plusy, plusy napełniały go zasłaniając pustkę wnętrza... Zadbał już nawet o to, by na grobie też mu postawiono plus, a nie zwykły krzyż...

Jakoś ostatnio mam alergię na dodawany do wszystkiego "plus"