Optymistycznie zakładam, że każdy ma swój osobisty zestaw norm moralnych, przykazań religijnych, czy jak ktoś chce, etycznych. Może jest ich dziesięć, może więcej, a może mniej. Co by nie powiedzieć, ograniczają one pełną swobodę w postępowaniu. I bardzo dobrze... Wierzę, że niektóre z nich są wręcz zapisane w genach. Tak więc, w swej wspinaczce na szczyt z napisem THE END, niesiemy je ze sobą. Wręcz dźwigamy... A że droga wyboista, potykamy się, padamy, a czasem nawet spadamy... Ale znów podnosimy się, bierzemy swoją tablicę i znów brniemy... Jak Syzyf...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz