Pod takim tytułem ukazał się 11 czerwca tego roku artykuł Radosława Stawskiego w „Czasie Brodnicy”. Jako że ustosunkowuje się on do mojej osoby, zacytuję go w całości bez osobistych komentarzy.
„W prezbiterium kościoła w Zbicznie przed okresem triduum paschalnego kilka lat temu zawieszona została na krzyżu mierząca ponad 180 cm rzeźba ukrzyżowanego Chrystusa. Dzieło wyszło spod dłuta mieszkańca wsi – artysty rzeźbiarza Ryszarda Wojtkiewicza. Ta naturalnych rozmiarów figura była darem rzeźbiarza i jego rodziny dla wspólnoty parafialnej.
Ryszard Wojtkiewicz – emerytowany nauczyciel matematyki, a z zamiłowania rzeźbiarz, tworzy od wielu lat. Tematyka religijna nie jest mu obca. Coraz częściej zdarzają się zamówienia na przydomowe kapliczki z figurą świętego lub frasobliwego. Pomysł wykonania rzeźby konającego na krzyżu Jezusa do miejscowej kaplicy dojrzewał w artyście od dawna. Główny bodziec wyszedł jednak od proboszcza księdza kanonika Kazimierza Wierzbickiego.
Pierwsze prace nad rzeźbą rozpoczęte zostały w wakacje 2006 roku i z kilkoma przerwami, spowodowanymi między innymi aurą, trwały aż do kwietnia 2007 roku.
Główny blok korpusu rzeźby został wykonany z lipy, która rosła na cmentarzu w Żmijewie. Bryla rzeźby została sklejona zgodnie z zasadami sztuki stolarskiej z wielu balików, aby figura nie popękała. Artysta celowo zrezygnował z polichromii. Naturalne przebarwienia i ciemniejsze słoje drewna – jego zdaniem – podkreślają umęczone ciało Ukrzyżowanego. Gwoździe wzorowane na rzymskich zostały wykonane przez kowala amatora Antoniego Chiniewicza.
Autor mówi, że wykonanie rzeźby do prezbiterium kościoła w Zbicznie było dla niego wielką lekcją cierpliwości i pokory. Cały okres pracy nad rzeźbą to ustawiczne studiowanie anatomii z wszystkich dostępnych źródeł, jednak najbardziej pomocne było mu lustro. Żałuje, że nie miał mu kto pozować, bo praca trwałaby znacznie krócej.
- Ta rzeźba ma służyć skupieniu, medytacji. Chciałem pokazać umęczonego torturami człowieka, poniżonego i przybitego do krzyża. Bóg stworzył istotę ludzką na swoje podobieństwo, ale człowiek jest zbyt marnym tworem, żeby patrząc w lustro, uzurpować sobie prawo do przedstawienia Najwyższego. Irytują mnie ci, którzy oddają cześć obrazom i figurom, zapominając, że to tylko wytwory ludzkich rąk i wyobraźni ludzkiej, a przecież to co najważniejsze jest niewidoczne. Dobrze by było, żeby moja rzeźba w czasie mszy świętej pozwoliła niektórym choć na chwilę zapomnieć o gotujących się w domu ziemniakach odwrócić wzrok od nowej sukni sąsiadki – zwierza się Ryszard Wojtkiewicz”