poniedziałek, 4 listopada 2019

Moje anioły


Historie moich aniołów są wypisane, a właściwie wydłubane na ich skrzydłach. Cóż można nowego stworzyć w tym temacie po setkach, a może i tysiącach lat przedstawiania tych latających istot w malarstwie i rzeźbie... Pierzaste skrzydła są dla mnie zbyt oczywiste, żeby nie powiedzieć, banalne...
Podziurawione, postrzępione, zniszczone, dają świadectwo  ciągłej walki tych, których noszą, z ich  odpowiednikami z ciemnej strony życia. Każdy otwór na ich płaszczyznach to ślad zadanego bólu...
Tak, moje anioły są smutne... Tak smutne jak świat pod rządami dwunożnych istot, którym skrzydła nigdy nie urosną...













Rozłupane pnie lipowe czasem aż się proszą by wykorzystać ich ekspresyjną fakturę. Pod takimi skrzydłami też się podpisuję...



Pewnie, że na półkach mojej galerii można też znaleźć roześmiane, wręcz rubaszne amorki. Ale to komercja...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz